poniedziałek, 28 września 2015

Leandra, akt 3 "Przeprowadzka"

A więc zanim zaczniemy ; To był bardzo trudny do napisania fragment. Trudno jest wpaść na to "kto" "kogo" i "jak". ;) Ale mam nadzieje że było warto.



Morze było całkiem spokojne. Lea co chwile rozglądała się wokół w poszukiwaniu wielkiej wieży albo chociaż jednego z mostów do niej prowadzących. Może i zbudowali mosty do  Resalii, i łatwiej przejechać z jednego końca morza na drugi... Ale jednak statki są wygodniejsze. I szybsze. myślała. Spojrzała na swoją dłoń, i jak zawsze jej uwagę przyciągnął pierścień Paktu. OK, zmusić mnie do udziału w Turnieju to jedno, ale kazać mi się przeprowadzić z Isanii do Resalii? Redern przesadza.
Mam zagwarantowany przez nich lokal na miejscu... Tyle że nie wiem gdzie. Ani jaki. Westchnęła, i rozejrzała sie po statku. Pierw zauważyła kapitana, który jak zawsze wyluzowany stał przy sterach. Dziwne, że cały czas był uśmiechnięty. Musi po prostu kochać morze, i to co robi... Miło z jego strony że zaoferował mi darmowy rejs, a z drugiej strony szkoda że uznał to za dobry sposób na podryw. Następnie jej uwagę zwróciła grupa osób które podróżowały z nią. Jej nie odłączna przyjaciółka Nela, jej chłopak... którego imienia o dziwo nie pamiętała i pare osób których nie znała. Nagle sprzed dziobu statku jakby wyrosła iglica. Szybko podbiegła po schodach na górę, aby sie jej przyjrzeć.
- Wow! Piękna! - Wykrzyczała z zachwycenia - Czy jesteśmy już w Resalii?
- Ejejejej, szczurze lądowy! Uspokój mi sie tam, bo jeszcze z radości wypadniesz za burte! - Kapitan brzmiał na rozbawionego.
- Uznam to za "tak". - Uśmiechnęła się wesoło i poszła po swoje bagaże.
Kolejny plus bycia utalentowaną magicznie - Nie musze nosić swoich bagaży... czasem sie zastanawiam jak to jest stracić całą moc.
Podniosła bagaże swoje i swoich przyjaciół za pomocą magii, i zeszła ze statku. Gdy tylko zeszli z podestu, zwróciła uwagę na całą masę strażników. No tak, ktoś musi pilnować statków by do Resalii nie przedostał sie żaden kryminalista, powiedziała sobie. Nagle zdała sobie zdała sprawę, że w jej stronę idzie jakiś wojownik. Po herbach Terecenii wygrawerowanych na zbroi i tarczy stwierdziła że musi to być kapitan Tereceńskiej straży. Co on tu robi? Niecierpliwiła sie. Gdy w końcu stanął przed nią, ukłonił się nisko i po chwili wyprostował.
- Isani Leandra, jak zgaduję? - Kiwnęła głową potwierdzając. - Kapitan Farlon Arevalo, dowódca Legionu Thalnira, oraz straży Terecenii. Miło mi Cię poznać. A kim jest tamta dwójka?
- Kapitanie. - Ukłoniła się - To moi towarzysze w podróży, oraz moi przyjaciele zarazem. Asystentka Nela i jej chłopak. - Obydwoje się ukłonili. - Mogłabym wiedzieć dlaczego przywiązano taką wagę do mojego przybycia?
- Powiem Ci później. - Rozejrzał się - Kiedy będziemy mogli porozmawiać w cztery oczy. Tymczasem przydzielono mi zadanie odeskortowania Cie do Twojego nowego domu.
- Zatem prowadź, Kapitanie.
Arevalo zrobił jakiś ruch ręką którego nie zauważyła i który przywował wóz. Kiedy jego drzwiczki sie otwarły, kapitan pomógł Leandrze wejść do powozu, i grzecznie przepuścił jej kompanów, po czym sam wsiadł.
- Z drugiej strony... Możesz poręczyć za każdego z tutaj obecnych, Leandro?
- Zdecydowanie tak. O co chodzi, kapitanie? - Odparła
- Otóż od jakiegoś czasu dostajemy raporty o atakach Saranów...~
- ... Kapitanie. Sarany to legenda, wszyscy wiemy że to tylko mit, tak samo jak ta "Wysoka Piątka" bogów - Odezwała się Nela
- Nie powątpiewaj w istnienie Piątki. Wszysy bogowie, od Arkanosa aż po Inarosa są realni i jak najbardziej prawdziwi, a myślenie że nie istnieją może przynieść ci tylko ich gniew.
Nagle nastała cisza. Jechali w niej przez pare minut aż do momentu w którym Leandra stwierdziła, że nie ma sensu jej dalej ciągnąć.
- Raporty o atakach. Co to ma wspólnego ze mną? Jestem zwykłą handlarką.
- Kogo próbujesz oszukać, Sędzino* (1)? Znam historie Rady lepiej niż cały jej obecny skład. Wiem, że kiedyś byłaś jej częścią, ale odeszłaś w ukryciu po śmierci jednego z członków.
Wmurowało ją. SKĄD ON O TYM WIE?! Nela i jej chłopak wpatrywali sie w nią jakby widzieli za nią ducha.
-Kapitanie...
- Otóż jeden z członków rady został zabity w takim ataku, kiedy był na Pielgrzymce ku czci Rashtanosa - przerwał jej - Z okazji że znasz zasady wyboru nowej Rady, musze Ci wyjaśnić już tylko jedną rzecz. Zwycięzca tegorocznego turnieju nie dostanie audiencji u Rady. On się STANIE członkiem rady.
- Rozumiem...
Po nagłym szarpnięciu, Leandra wychyliła się przez okno powozu by zobaczyć co się stało. Zatrzymali się. 
- Dziękujemy za eskortę, Kapitanie Arevalo. Jak mniemam będziemy obiektem Pana wizyt częściej niż można sobie wyobrazić?
- Prawdopodobnie tak.
- Zatem do zobaczenia wkrótce. - ukłoniła się delikatnie po czym wyszła z powozu.




* (1) - Sędzia - Pozycja w Radzie Siedmiu. Jedna z osób przyjmujących (lub nie) petycje o audycję do Rady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz