sobota, 18 lipca 2015

Leandra, akt 2 "Łotrzyni"

Redern nie wyglądał na zdziwionego jej ostrą gadką - W przeciwieństwie do reszty Magów. Trzech z nich zdziwiło sie tak mocno, że zapomnieli utrzymać swoje kule mocy, i najzwyczajniej w świecie wystrzelili je w podłogę.
- Wiem też czego chcecie. Chodzi wam o Turniej... - Zatrzymała sie, gdy nagle zabolała ją głowa. Oho, potrafi zastawić tarczę przeciw czytaniu myśli. Złapała sie lekko za głowę, i musiała sie wspomóc magią aby nie upaść na plecy.
- Tak, chodzi nam o Turniej Magii. Chcemy, abyś go dla nas wygrała. - Odparł Redern widocznie rozbawiony jej bólem i zdziwieniem.
Raz do roku (Który trwa dokładnie 240 dni) odbywa się Turniej Isanich. Konkretniej polega on na znalezieniu potencjalnie nowych członków Rady, którzy w razie śmierci poprzedników mogliby wejść na ich miejsce. Nagrodą główną w takim turnieju są audiencja u Gubernatora Miasta (Zwanego potocznie "Królem" przez jego wręcz nieograniczoną władzę nad miastem), który ma obowiązek oddać pewną część rocznego zarobku gospodarki miasta na rzecz zwycięzcy, oraz audiencja u Rady - Ta z koleii musi spełnić jedno życzenie zwycięzcy. Są jednak pewne regulacje - Gubernator nie może dać więcej niż 1/20 zarobku miasta, ani mniej niż 1/50, a życzenie zwycięzcy nie może odwołać rady, zniszczyć murów Miast, ani żądać cudzej posesji.
- Chcemy audiencji u Rady, a nagrodę Gubernatora sobie możesz zatrzymać. - Uśmiech ponownie zagościł na jego twarzy - Od Rady chcemy tylko pomocy przy utrzymaniu naszej Wieży... Tobie nie zrobią nic za rozmowę z nami, zrozumieją że zostałaś zmuszona.
- A skąd mam wiedzieć że nie będziecie chcieli czegoś więcej?
- Zaufaj nam. Gdybyśmy chcieli coś więcej, nasi agenci z Terecenii by się już ujawnili.
No tak, pomyślała, Terecenia jest najbardziej oczywistym miejscem do przejęcia przez Magów. Przejęcie głównej siły militarnej Isanich, oraz największego portu na całym kontynencie... Ale jak? Przecież mamy tam za dużo genialnych Generałów strategów oraz Starszych Isanich... Później o tym pomyśle, tymczasem...
- A więc, jak macie zamiar mi pomóc wygrać Turniej? Zakładam że wiecie o moich problemach z Mocą.
- Dobre pytanie, i dziękuję za informację. - Uśmiechnął się - Pierw musisz obiecać nam swoją wierność, i musimy mieć pewność, że nie złamiesz tej obietnicy.
- Niech zgadnę, Pakt Mocy?
Pakt Mocy to jeden z najbardziej niesamowitych - a dla wielu kobiet i romantycznych - rytuałów znanych na całej Uzyrji. Polega on na związaniu Mocy dwóch osób tak, że jedna osoba może swobodnie pobierać Moc od drugiej osoby, i vice-versa. Nie jest on trwały oczywiście, i są wyjątki od ostatniej reguły - Pakt Mocy można zawiązać tak, aby działał tylko w jedną stronę. Aspekty "romantyczne" są natomiast dwa : Jeden - Moc może przepływać na dwa sposoby. Pierwszy, wolniejszy, polega na swobodnym przepływie Mocy przez powietrze, lub po zewnętrznej warstwie skóry. Drugi, szybszy i bardziej... kontrowersyjny polega na przepływie Mocy poprzez kontakt okolic intymnych dwóch osób. Dwa - Taki Pakt polega głównie na zaufaniu. Dlaczego? To proste. Wyobraźmy sobie dwie osoby związane Paktem Mocy, które postanowiły się nim związać z jakiegoś nieznanego powodu. Jedna osoba może w takim razie bardzo łatwo pobrać przez sen Moc drugiej osoby.
- Owszem, ale o wiele prostszy i przerwać go mogę tylko Ja - Lub jedna z zebranych tu osób, na wypadek mojego zniknięcia. - Chodzi mu o metodę Pierścieni? Spojrzała na niego z ukosa. Zachowywał poważny wyraz twarzy. Który do niego po prostu nie pasuje, dopowiedziała sobie w myślach.
- Mam tylko jedno zastrzeżenie : Chcę być tylko i wyłącznie z Tobą w pokoju. Reszta może zablokować wszystkie wyjścia. - Poprosiła
Rozejrzał się po zebranych, i skinął do nich głową, pokazując aby wykonali jej polecenie.
- Więc, o czym chcesz wiedzieć. Chyba że poprosiłaś ich o wyjście bo chcesz sie ze mną prze... - Nie zdążył dokończyć, ponieważ oślepiło go światło jej Kuli Mocy, a chwilę wcześniej oberwał z liścia po twarzy.
- Chce wiedzieć jak dużo o mnie wiesz. Jeżeli się dowiem, możemy założyć Pakt Mocy, ale z tego co mówisz, metodą Pierścieni.
- Jak dużo o Tobie wiem? - Roześmiał się, a potem spojrzał na nią z lekką wyższością - Myślałem że zdążyłaś to przeczytać w moich myślach. Ale skoro nie... To powiem Ci. - Jego oczy patrzały gdzieś za nią, a wzrok stał się nie obecny - Mistrzyni Półświatka. Meridia, Łotrzyni z Savanii. Chodzą o Tobie legendy, jakoby pewna Złodziejka miała jednej nocy ukraść trzy Brygi należące do marynarki Isanich, i to tylko dla zabawy. Owa Złodziejka miałaby wręcz ociekać złotem... a mimo to można o Tobie powiedzieć coś dobrego. Większość skradzionych kosztowności nagle znajdowała się przed domami biedniejszych Savanich, jakoby rekompensata za ich biedę. - Ton jego wypowiedzi stał się nagle sarkastyczny - Och, jakież to szlachetne! Okradać jedyne osoby które was chronią przed złem Magów, tylko po to, aby pomóc ubogim. Złodzieje nie mają honoru. Kradną, bo mogą. Mogą, bo nie słuchają się zakazów. Ale Ty, Łotrzyni, zapomniałaś o tym że o was tak myślą - Pewnego dnia oddałaś wszystkie skradzione rzeczy w monetach. Zaczęli Cię ścigać, aczkolwiek Ty im uciekałaś, zwinna i piękna. Talent magiczny pomagał Ci w konfrontacjach, czytanie w myślach pomagało Ci zapewne w negocjacjach z osobami, które wynajmowały cię do swoich karczm jako Trubadurkę czy Barda wzamian za nocleg, wyżywienie i kryjówkę. Kiedy w końcu jednak Cie złapali, nagle wkroczyła Rada. Jeden z jej członków nie widział żadnej winy w Twoim postępowaniu skoro oddałaś wszystko co ukradłaś. Uciekłaś do Resalii, gdzie zmieniono Twoje imię, nadano Ci tytuł szlachecki oraz odesłano do Isanii z całkiem dużym majątkiem. Zostałaś handlarką księgami, przyprawami oraz składnikami Alchemicznymi. - Spojrzał na nią wymownie - Mogę teraz wpuścić resztę? Nie są bezpieczni na ulicach.
Westchnęła bezsilnie. Czyli jednak wiedzą, a nie tylko udają że wiedzą. - Wpuść ich.
*
Kiedy nakładał jej pierścień na palec, nie umiał powstrzymać fali zawstydzenia. Wszyscy jego przyjaciele patrzeli, i cicho się z niego podśmiewali. "Skubany, oświadczył sie jej?" usłyszał od Ferdiny, swojej byłej.
- Dobrze, przynajmniej to mamy za sobą. - Uśmiechnęła się do niego Leandra.
- Pamiętaj, obsersujemy Cię. Powiesz komuś o naszej obecności...
- ... To zrobisz ze mnie warzywo wysysając całą moc. Mówisz mi to poraz dwunasty w ciągu jednej godziny - Wyglądała na zażenowaną. Co chwilę spogląda na pierścień. Chyba nie spodziewała się że użyję jakiegoś niesamowicie drogiego pierścienia z oszlifowanym brylantem? To Pakt Mocy, nie żadne zaręczyny czy ślub - Nie ma co liczyć na piękną obrączkę, Oburzał sie w myślach.
- Powinniśmy znikać, Szefie. - Wtrąciła się tym razem Ridia, przyjaciółka która zeswatała go z Ferdiną.
- Jesteśmy tu prywatnie, możesz mi mówić po imieniu, Ridi.
- Tak czy tak ma rację, nie powinno już nas tu być. - Odezwał się umięśniony Mag zza jego pleców.
- Zapamiętać : obniżyć pensję przyjaciołom-panikarzom, Ridii i jej chłopakowi, Orenowi.- Powiedział sarkastycznie Redern. - A więc zwijamy się, za mną. - Powiedział, po czym podszedł do jednej ze ścian, i kazał Orenowi podsadzić go do włazu. Otworzył go, i wciągnął na górę całą resztę kompanii Magów.
Skacząc po dachach co chwilę myślał o Pakcie który zawiązał tego dnia. A co, jeżeli okaże się, że go źle utworzyliśmy? To mój pierwszy pakt od ponad trzech lat, mogłem coś pomylić... Myśli zajmowały go tak bardzo, że dopiero po chwili usłyszał jakąś dziwnje znaną melodię na skraju swoich myśli
- Zakochana para, Redern i Meridia, siedzą na kominie, i rabują... - Jak na zawołanie wszyscy przestali, gdy usłyszeli jego przekleństwo.
- Ja. Nie jestem. W nikim. Zakochany. - Wypunktował, po czym odwrócił się w stronę Ferdiny - W Tobie też nie, Feri.
- Ależ Redisiu! - Złapała się za serce, iście aktorsko oddając ból - Ranisz moje uczucia!
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, na co Redern odpowiedział skinięciem ręki, i przeskoczeniem ostatniego Muru Miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz